Jak zrobić dobre zdjęcie portretowe na okładkę książki?

W wielu wydawanych obecnie książkach – nie tylko na rynku polskim, ale również światowym – na tylnej stronie okładki znajduje się zdjęcie autora publikacji. Nie jest to żaden nowy trend, bo w polskich publikacjach powojennych również umieszczano zdjęcie na okładce. Poza tym wielu czytelników jest zainteresowanych wyglądem autora, więc tym bardziej zdjęcie powinno być możliwie najlepsze.

Technika i kompozycja

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że zdjęcie musi mieć odpowiednią rozdzielczość – w przypadku druku wynosi ona min. 300 dpi. Dla osób niezajmujących się na co dzień fotografią czy drukiem ta informacja może brzmieć zupełnie abstrakcyjnie, ale w przypadku przygotowania grafiki do druku to podstawa. Drugorzędną natomiast kwestią jest to, czy zdjęcie będzie kolorowe, czarnobiałe czy np. w kolorze sepii. Grafik „obrabiający” prawidłowo wykonane zdjęcie może zaproponować też inne, bardziej niestandardowe rozwiązania kolorystyczne.

Ważna jest też proporcja zdjęcia – najlepsze są te zbliżone kształtem do kwadratu w formacie 3:4, 10:15 itp. Inne, w formacie wydłużonego prostokąta, trzeba kadrować i możliwe, że coś przy okazji zostanie „ucięte”. W klasycznym zdjęciu portretowym do ramion istotne jest także to, jak wiele miejsca w kadrze zajmuje fotografowana twarz. Niedopuszczalne jest zdjęcie, na którym czubek głowy jest „ucięty” albo gdy twarz zajmuje mniej niż 2/3 powierzchni kadru.

Na koniec istotna uwaga dotycząca lampy błyskowej: robiąc zdjęcia NIGDY nie używamy flesza. Ani w galeriach czy muzeach, bo za takie świetlne błyski można zostać wyproszonym ze zwiedzanego obiektu, ani w jakiekolwiek innych miejscach (w plenerze, w domu czy nocą na biwaku). Rozbłysk flesza daje nienaturalne oświetlenie obiektu (twarzy, obrazu czy czegokolwiek innego) i głęboki cień dookoła. Wygląda to sztucznie, dziwnie i przeważnie nie oddaje nastroju, jaki miał być utrwalony. W lustrzankach i w smartfonach istnieją specjalne tryby do robienia zdjęć bez flesza, nocą, w ruchu, a nawet tryb makro, do fotografowania małych obiektów z bliska (np. kropli wody, owadów czy pączków kwiatów). Flesz jest idealny do doświetlenia fotografowanego obiektu w studio fotograficznym, w rękach profesjonalnego fotografa, który ma wiedzę i umiejętności, jak z niego korzystać. Robiąc amatorsko zdjęcie portretowe, najlepiej korzystać z rozproszonego światła słonecznego. Twarz w tym świetle wygląda naturalnie i nie tworzy się mocny cień za fotografowanym obiektem.

Od czego zacząć?

Przede wszystkim trzeba zastanowić się nad doborem odpowiedniego kadru portretowego. Wbrew obiegowej opinii to nie tylko zdjęcie samej twarzy, jak typowe zdjęcie do dokumentów tj. paszport czy dyplom. Zasadniczo istnieją cztery podstawowe rodzaje zdjęć portretowych:

  1. Portret „do ramion” – na zdjęciu widoczna jest nie tylko głowa, ale również szyja i ramiona. Ale i tutaj sprawa nie jest taka prosta, bo dodatkowo taki rodzaj portretu można zrobić na kilka sposobów:
    • ujęcie „en face” – twarz fotografowanej osoby jest skierowana do przodu, na wprost obiektywu, zdjęcie jest symetryczne,
    • ujęcie profilowe – twarz fotografowana jest z boku, widoczne jest tylko oko i połowa twarzy,
    • ujęcie 7/8 – przy tym sposobie portretowania twarz jest lekko obrócona na bok względem aparatu, jedno ucho jest bardziej widoczne niż drugie,
    • ujęcie 2/3 – twarz osoby fotografowanej jest mocniej obrócona względem aparatu, przeważnie jedno ucho jest niewidoczne na zdjęciu, ale krawędź nosa „nie przecina” policzka.
  2. Portret „od pasa w górę” – typowe zdjęcie portretowe, potocznie zwane popiersiem. Osoba fotografowana jest widoczna na zdjęciu od pasa w górę. Dolna linia kadru przechodzi mniej więcej w pasie fotografowanej osoby,
  3. Portret 3/4 – na zdjęciu jest widoczna jest sylwetka od głowy do kolan. Dolna linia kadru przebiega z reguły tuż nad kolanami,
  4. Portret całej postaci – ujęcie przedstawia całą sylwetkę, ale i w tym przypadku można ten portret zrobić na kilka sposobów. Osoba fotografowana może stać na wprost aparatu (ujęcie „en face”, profilowe), bokiem (ujęcie 7/8, 2/3) albo nawet może stać tyłem, a tylko głowę obrócić w stronę aparatu. Możliwości do wypróbowania jest naprawdę wiele.

Od teorii do praktyki – idealne zdjęcie portretowe

Najprostszym sposobem na pozyskanie dobrego pod względem technicznym zdjęcia jest udanie się do profesjonalnego fotografa i wykonanie kilku lub kilkunastu ujęć portretowych. Po wybraniu odpowiednich zdjęć fotograf przekazuje efekty sesji w postaci plików cyfrowych, w formacie jpg lub tif. Z reguły takie zdjęcia mają dużą rozdzielczość i nadają się idealnie do druku.

Jeśli w okolicy nie ma profesjonalnego studia fotograficznego, a posiadamy dobrej klasy aparat (np. lustrzankę cyfrową lub bezlusterkowca), możemy samodzielnie wykonać zdjęcie portretowe. Ale w tym przypadku niezbędne jest znalezienie osoby, która nie tylko umie obsługiwać taki aparat, ale zna również zasady kompozycji.

Zdjęcie portretowe w pomieszczeniu najlepiej zrobić na tle jasnej, dobrze oświetlonej ściany, w rozproszonym świetle słonecznym lub sztucznym w kolorze neutralnym. Zdjęcie robione w sztucznym świetle zimnym będzie miało zabarwienie niebieskawe, z kolei sztuczne światło ciepłe daje efekt żółtej poświaty.

Trzeba zwrócić uwagę, by w tle zdjęcia nie znalazły się fragmenty obrazów, kaloryfera, zasłon, mebli, kwiatów itp. przedmiotów. Należy też pamiętać, że wszystkie obiekty odbijają światło, a to może niekorzystnie wpłynąć na odcień skóry czy ubrania fotografowanej osoby. Np. odbite od ciemnej szafy światło przyczynia się do powstania na twarzy szarej poświaty, z kolei światło odbite np. od bordowych zasłon sprawi, że twarz będzie się wydawać zaróżowiona.

Fotografowana twarz powinna być równomiernie oświetlona z obu stron, ale czasami fotograficy specjalnie oświetlają twarz tylko z jednej strony, bo to daje ciekawy efekt wynurzania się twarzy z cienia. Taki sposób portretowania też jest do rozważenia, wszystko zależy od tego, jaki chcemy finalnie otrzymać efekt.

Dobrym pomysłem jest wykonywanie zdjęć w plenerze, gdy pozwala na to pogoda. Słoneczne światło, rozproszone przez chmury, stwarza idealne warunki do dobrze doświetlonych zdjęć. Ale i w tym przypadku w tle kadru nie powinny znaleźć się niepotrzebne obiekty, tj. ławki, zaparkowane samochody, inni ludzie, wiaty przystankowe, ogrodzenia itp. infrastruktura.

Ostatecznie można się zdecydować na zrobienie zdjęcia portretowego smartfonem. W nowych urządzeniach istnieje możliwość wybrania określonego trybu robienia zdjęć. W przypadku fotografii przeznaczonych do druku, dedykowanym ustawieniem jest tryb pro/professional (gdy ktoś nam robi zdjęcie, tylny aparat, duża rozdzielczość) lub tryb portretowy (aparat przedni, zdjęcie robione samodzielnie, tzw. selfie, dopuszczalna rozdzielczość). W bardziej zaawansowanych technologicznie modelach smartfonów w trybie pro/professional można ręcznie ustawiać parametry aparatu, np. balans bieli, ISO, kontrast czy przesłonę. Podobnie jak w przypadku robienia zdjęć aparatem cyfrowym, osoba fotografująca smartfonem powinna umieć nie tylko wcisnąć przycisk robienia zdjęcia, ale także wiedzieć cokolwiek o prawidłowej kompozycji ujęcia. Na szczęście aparaty w komórkach pomagają użytkownikom robić poprawne technicznie zdjęcia. W ustawieniach telefonu można znaleźć dodatkowe opcje, tj. linie siatki (ułatwiające umieszczenie fotografowanego obiektu w środku kadru) czy sugestie dotyczące ujęć (urządzenie wyświetla dodatkowe wskazówki, które pomagają wykonać dobre zdjęcie).

Trzeba też bacznie zwracać uwagę na to, by w kadrze nie znalazły się przypadkowo palce osoby robiącej zdjęcie. Wbrew pozorom to zdarza się bardzo często, a czego w pierwszej chwili się nie zauważa, bo cała uwaga skupia się na fotografowanym obiekcie.

Niezwykle ważna uwaga. W tym miejscu konieczne jest jej wtrącenie: po wykonaniu zdjęcia portretowego, które wydaje nam się dobre, absolutnie nie należy go poprawiać czy przerabiać żadnymi filtrami dostępnymi w telefonie. To, co wygląda świetnie na wyświetlaczu smartfona, w druku może okazać się katastrofą kolorystyczną. Wynika to z dwóch zasadniczych zależności: w telefonie obraz wyświetla się w przestrzeni barw RGB (piksele), a do druku obraz konwertowany jest do przestrzeni barw CMYK (farba drukarska). Grafik odpowiadający za przygotowanie okładki do druku ma wiedzę i narzędzia do przekonwertowania zdjęcia z RGB na CMYK tak, by w druku wyszło prawidłowo.

W sytuacji, gdy nie znamy nikogo, kto umiałby wykonać dobre zdjęcia portretowe, można wykonać je samodzielnie, robiąc tzw. „selfie”. W pierwszej kolejności należy zastosować zasady poprawnej kompozycji zdjęcia, następnie uzbroić się w cierpliwość i wykonać kilka, kilkanaście lub jeszcze więcej prób, aż osiągniemy oczekiwany efekt finalny w postaci portretowego zdjęcia. Jednak w przypadku robienia „selfie” trzeba ominąć kilka „pułapek”, które mogą spowodować, ze zdjęcie wyjdzie zniekształcone albo przekłamane.

Czego zatem unikać przy robieniu „selfie”?

  • Kijka – przymocowanie do niego aparatu oddali co prawda urządzenie od twarzy, ale jednocześnie zniekształci perspektywę zdjęcia i zburzy jego kompozycję. Stosując kijek, przestajemy mieć kontrolę nad kadrem, a dodatkowo na zdjęciu pojawiają się inne zbędne elementy, czyli kijek, wyciągnięta ręka, nienaturalne odchylona głowa lub dziwna poza.
  • Perspektywy „żabiej” – czyli takiego kadrowania zdjęcia, które polega na ustawieniu obiektywu poniżej fotografowanego obiektu. Ten sposób fotografowania potocznie nazywany jest „zdjęciem od dołu” i powoduje, że obiekt na zdjęciu jest przeskalowany, wydaje się być większy, niż w rzeczywistości i zniekształcony.
  • Perspektywy „ptasiej” – czyli sposobu kadrowania, polegającym na ustawieniu obiektywu nad fotografowanym obiektem, czyli popularne „zdjęcie z góry”, idealne do fotografowania miasta z tarasu widokowego, ale w przypadku próby zrobienia zdjęcia portretowego ujęcie skazane jest na niepowodzenie.

Zarówno perspektywa „żabia”, jak i „ptasia” są popularne wśród fotografów, jako sposoby na ciekawe kadrowanie zdjęć, i dają interesujące efekty wizualne, ale nie nadają się do robienia klasycznych zdjęć portretowych.

Jak zrobić dobre „selfie”?

Zanim przyjdzie sukces w postaci zadowalającego zdjęcia, trzeba wykonać mnóstwo prób i nie tracić nadziei. Bo uda się tego dokonać, to tylko kwestia czasu i konsekwencji w działaniu. A dotarcie do celu ułatwiają smartfony z przednim aparatem, na którym od razu widać, jak będzie mniej więcej wyglądał efekt końcowy.

Najlepsze ujęcia portretowe wychodzą wtedy, gdy przedni obiektyw telefonu skierowany jest na twarz na wprost, urządzenie trzymamy przed sobą w lekko zgiętych rękach, a dolna krawędź telefonu znajduje się mniej więcej poniżej linii brody. Robiąc „selfie” uzyskujemy klasyczny kadr do ramion.

Dobry blurb, czyli jak ważne są informacje „z tyłu” okładki?

Okładka ma przede wszystkim charakter marketingowy. Oprócz tego że ma być profesjonalnie wykonana, ładna, schludna, powinna zawierać odpowiednie informacje zachęcające do kupna książki. Oczywiście są autorzy, których książki kupuje się tylko po nazwisku, lub tytuły, które się kupuje ze względu na ich rozgłos. Takie książki, można powiedzieć, same się sprzedają.

Nie każdy jest jednak bardzo znanym autorem ani nie każdy napisał książkę, którą większość osób – tych czytających, a nawet nieczytających, bo i takie książki się zdarzają – chce mieć. Co ma zrobić debiutant czy mało znany autor? Zachęcić czytelników do nabycia swojej książki poprzez przekazanie wydawnictwu odpowiednich informacji, które znajdą się z tyłu okładki.

Blurb, czyli notka o książce znajdująca się na czwartej stronie okładki, zazwyczaj zawiera treści o samej książce, ale także o autorze. Tworzy go wydawca, redaktor, zespół wydawniczy. W wydawnictwie selfpublishingowym może być wytworem samego autora.

video-skrót artykułu

Informacje o książce

Z treści tej czytelnik powinien się dowiedzieć, o czym jest książka, dlaczego miałby do niej zajrzeć, a przede wszystkim dlaczego warto ją kupić.

Jak takie informacje stworzyć i co powinny zawierać? Może to być streszczenie książki, choć trzeba wówczas uważać, by nie zdradzić zbyt wielu szczegółów ani zakończenia. Ważne też, by tekst był napisany w przystępny sposób. Może również to być opis, jakie kwestie czy problemy książka porusza – np. relacji międzyludzkich, samotności, finansów itd. Dla kogo jest przeznaczona – np. dla dzieci, dla przedsiębiorców, dla każdego, dla wymagających. Co czytelnik zyska, kupując tę książkę? Jaką wartość ta książka wniesie w jego życie? Na przykład:

  • pozna proste przepisy na smaczne dania;
  • nauczy się gotować;
  • dozna dreszczyku emocji;
  • pozna sposoby negocjacji w biznesie;
  • pozna świat ludzi takich jak on i jak sobie ci ludzie poradzili w podobnej sytuacji (np. palaczy, którzy wyszli z nałogu).

Przykład dobrego opisu:

„Lubię liczby. Mam spektrum autyzmu” – przyznaje Królik, bohaterka tej książki. Lubi liczyć oddechy, kroki, kafelki, schody, litery w słowach, słowa w tytułach. Ma 47 lat, gdy poznaje Tygrysa. On ma 44. Zostanie jej trzecim narzeczonym i drugim mężem. Ona jego piątą narzeczoną i pierwszą żoną. Przeżyją razem 13 szczęśliwych miesięcy i 11 szczęśliwych dni. W momencie, kiedy Królik kończy pisać ich #LoveStory, w Polsce są  9593 stwierdzone zachorowania na koronawirusa i 1133 ozdrowienia.

(Agnieszka Passendorfer, 13 lekcji miłości, Pan Wydawca, Gdańsk 2020)

Mamy tu informację, czego możemy się spodziewać po treści książki, jednocześnie nie poznając zbyt wielu szczegółów jej zawartości, a dodatkowo poznajemy styl autorki.

Zły opis:

Gorąco chcę, by tę książkę przeczytał każdy mężczyzna. Bo każdy z nas zasługuje na wszystko!
Autor

(opis przerobiony, zmieniony; niestety często podobne otrzymuję od autorów)

Ten opis nic nam nie mówi o książce. Może jedynie to, że jest ona dla mężczyzn.

Jeszcze lepiej gdy zamiast streszczenia książki (lub oprócz niego) na czwartej stronie okładki znajdą się recenzje. A te powinny być napisane przez osoby „z branży”. Recenzentem powieści typu harlekin powinna być na przykład blogerka pisząca o książkach lub osoba znająca się na romansach i z tego znana. Analogicznie recenzentem poradnika dla biznesmenów powinna być osoba, która odniosła w tej dziedzinie sukces. Recenzentem publikacji o świecie muzycznym z lat 80. najlepiej by był muzyk z tamtego okresu itd.

Unikajmy recenzji typu „polecam” albo „gorąco polecam” bez żadnych treści merytorycznych – takie recenzje nie mają żadnej wartości, nic one nie mówią czytelnikowi.

Przykładem dobrej recenzji jest:

„Książeczka pomaga zgłębić jedną z największych życiowych mądrości, jaką jest zrozumienie sensu cierpienia dzieci. Na tle wartkiej akcji niepozbawionej elementów humoru zwraca uwagę na marzenia dzieci, które spełnią się w Tęczowej Krainie Szczęśliwości. Książeczka jest wyjątkowa nie tylko ze względu na treść, ale także piękne ilustracje”.
Maja Włoszczowska, sportowiec

(recenzja na okładce charytatywnej książki dla dzieci Księżniczka Polinka Sylwii Pangsy-Kanii, Ekwita, Gdańsk 2010)

Wiadomo, kim jest Maja Włoszczowska, a kto nie wie, dowiaduje się z określenia „sportowiec”. Pani Maja udziela się charytatywnie, więc i poproszona o recenzję powyższej książki, zrobiła to z przyjemnością. Z tych trzech zdań dowiadujemy się, co nam da przeczytanie tej książki, o czym jest, jaka jest, na co zwraca uwagę, jakie określenia są w niej stosowane oraz że zawiera piękne ilustracje. Recenzja ta znalazła się w towarzystwie trzech innych: aktora Janusza Gajosa, piosenkarki Basi Stępniak-Wilk oraz lekarki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego Katarzyny Połczyńskiej. Wszystkie cztery rekomendacje wzajemnie się uzupełniają, odpowiadając potencjalnemu czytelnikowi na wszelkie pytania o zawartość, kontekst, wartość i cel tej książki.

Zła recenzja:

„Super książka, gorąco polecam!”.
Znana blogerka

(recenzja jakich wiele)

Notka o autorze

To informacje o autorze, które mają czytelnikowi przybliżyć jego postać. Świetnie, jeśli autor jest specjalistą w danej dziedzinie, np. odnoszący sukcesy biznesmen napisał poradnik o tym, jak odnieść sukces w biznesie.

Czasem temat książki jest po prostu pasją autora, np. pani pracująca na co dzień w korporacji po powrocie do domu gotuje z pasją i z tego powstaje książka kucharska. Warto wtedy w notce biograficznej położyć nacisk na tę pasję. A jednocześnie praca w korporacji pokazuje czytelnikowi, że aby gotować z tej książki, nie trzeba cały dzień stać nad garnkami.

Autorzy powieści, których zawód ani pasja nie mają nic wspólnego z treścią książki, mogą napisać o swoich zainteresowaniach, o tym, jakie role społeczne spełniają (np. są rodzicami, opiekunami zwierząt, nauczycielami). Takie informacje przybliżają go czytelnikowi, który zaczyna sobie wyobrażać, jaki ten autor jest na co dzień, i zaczyna go darzyć sympatią (lub wręcz przeciwnie).

Wartościową wiadomością dla osoby sięgającej po książkę nowego autora jest to, co ten autor czyta, jaki ma gust. Wtedy mamy jakieś wyobrażenie o tym, czego możemy się spodziewać po książce, w jakim stylu może być ona napisana.

Przykłady dobrej notki:

Agnieszka Passendorfer – z wykształcenia filozof, z zawodu nauczycielka jogi i pisarka. Autorka książek „13 lekcji jogi” i „10 lekcji jogi. Jamy i nijamy w codziennym życiu” oraz bloga AgaPeJoga.pl. Prywatnie mama, wdowa, sublokatorka dwóch cudownych kotów:  Tiffany i Guess. Uzależniona od kawy, wi-fi i książek.

Aleksandra Perec – autorka ilustracji na okładce. Absolwentka warszawskiej ASP i miłośniczka natury. Pochodzi z Bieszczad. Realizuje wiele pomysłów artystycznych na płótnie, papierze, tkaninach. Zajmuje się też rzeźbą, batikiem oraz ekodesignem. Praktykuje jogę. Jest też nauczycielką w szkole Yoga Republic.

(Agnieszka Passendorfer, 13 lekcji miłości, Pan Wydawca, Gdańsk 2020)

Celowo pokazuję dwie notki z jednej książki. Pani Agnieszka jest już pisarką, więc ma łatwiej jako autorka kolejnej książki. Jednak dodatkowe informacje „mama, wdowa, sublokatorka dwóch cudownych kotów: Tiffany i Guess” mówią o niej, kim jest w życiu prywatnym, o jej wrażliwości. Jednocześnie wymienienie „wad” – „uzależniona od kawy, wi-fi i książek” – zbliża ją do zwykłego śmiertelnika i sprawia, że zaczynamy darzyć sympatią taką autorkę.

Z kolei pani Aleksandra jest „tylko” twórczynią ilustracji na okładce – a mimo to autorka tekstu książki umieściła jej nazwisko w notce biograficznej. Z opisu pani Aleksandry możemy się dowiedzieć, że jej dzieło zdobi okładkę książki nie przez przypadek – ma odpowiednie wykształcenie, zawód i pasję, a dodatkowo dzieli swoje zainteresowania z panią Agnieszką (joga).

Nie polecam tak pisać:

Anna Kowalska – urodziłam się 10.10.1980 roku we Wsiakowie, w powiecie niewiadomskim, województwie wymyślonym. W wieku 8 lat przeprowadziłam się do Miastka w województwie pomorskim. Skończyłam szkołę podstawową nr 8 im. Kubusia Puchatka w Gdańsku, następnie XXX Technikum Rolnicze przy ulicy Szarych Szeregów 10. Pracowałam jako szewc przez 5 lat, potem  przez 2 lata byłam kierownikiem sklepu XYZ przy ulicy Jakiejśtam. Bardzo lubię pisać książki kucharskie i napiszę następne.

(o sobie autorka książki kucharskiej – notka wymyślona, ale spotkałam się z mnóstwem bardzo podobnych)

Dlaczego ta notka jest zła? W takim opisie autorki nie mamy żadnych informacji nawiązujących do jej pasji do gotowania czy doświadczenia w tym zakresie. Natomiast znajdujemy stek niepotrzebnych informacji (kogo obchodzi, kto jaką podstawówkę skończył, czy gdzie ile lat pracował – tym bardziej że powyższe zawody nie mają nic wspólnego z treścią książki). Taka notka może tylko zniechęcić czytelnika do sięgnięcia po publikację.

Jeżeli jesteś autorem i obawiasz się, że możesz mieć trudności z napisaniem takich informacji, zespół Pana Wydawcy przyjdzie Ci z pomocą.

Jak dobierać kroje czcionki – magia typografii w praktyce

O gustach się nie dyskutuje – lecz dobór kroju czcionki w składzie książki lub projekcie graficznym nie ma wiele wspólnego z gustem. Kroje mają swoje cechy funkcjonalne, a ich łączenie podlega praktycznym zasadom.

Aby opisać zasady dobierania krojów czcionek, trzeba najpierw w jakiś sposób podzielić je na rodzaje. Można bezpiecznie uznać że dostępne obecnie komputerowe fonty należą do trzech grup:

Zacznijmy od końca tej listy: ksenotypy. Bardzo łatwo je odróżnić od innych czcionek ze względu na specyficzny wygląd, najczęściej nawiązujący do jakiegoś tematu. Na przykład: krój o nazwie Juniper wygląda jak by został skopiowany ze starego szyldu SALOON, gdzieś na Dzikim Zachodzie. Z kolei twórcy Blue Island musiała towarzyszyć zupełnie futurystyczna wizja rodem z science-fiction. W tej grupie znaleźć można również kroje imitujące znane napisy, np. z okładki płyty The Wall grupy Pink Floyd.

Jak łatwo jest się domyślić, składanie tekstu głównego książki ksenotypem nie byłoby najlepszym pomysłem. Jakie więc zastosowanie ma takie pismo? Jest często wykorzystywane w różnych akcydensach (plakatach, opakowaniach, wizytówkach itp.). Najczęściej widuje się je w nagłówkach lub jako forma wyróżnienia fragmentu lub pojedynczego wyrazu.

Pisanka (niekiedy skryptura lub pisanka kaligraficzna) to krój, który przypomina pismo ręczne. Wbrew pozorom nie jest to wymysł ery komputerowej. Tego rodzaju kroje mają długą tradycję. Gdy w Europie druk stawiał pierwsze kroki, tworzono już czcionki celowo przypominające włoską cancellaresce – rodzaj pisma używany w kancelarii papieskiej. Dzisiaj dysponujemy bardzo różnorodnymi pisankami.

Podobnie jak ksenotypów, tak również pisanki nie spotyka się w tekście ciągłym, ponieważ byłoby to bardzo niewygodne dla czytelnika. Jak stosować pisanki? Z umiarem. Potrafią one nadać projektowi wspaniały efekt, lecz w nadmiarze zupełnie tracą swą moc. Niekiedy pisankę używa się do inicjału (pierwsza litera rozpoczynająca rozdział). Czasem wyróżnia się nią istotne zdanie lub wyraz. Niekiedy można spotkać się z zapisem tytułów pisanką. Trudno jednak wyobrazić sobie skład, w którym na jednej stronie zapisano tego rodzaju fontem więcej niż kilka(naście) słów.

No i antykwa. Trudno ją dokładnie zdefiniować, chociaż każdy doskonale ją rozpozna. Można powiedzieć, że są to kroje drukarskie oparte na alfabecie łacińskim, które nie są ksenotypami, ani pisankami – to po prostu „zwyczajny” font (taki, jak ten, na który właśnie patrzysz).

Tylko pozornie wszystkie antykwy są do siebie podobne – różnice są po prostu bardziej subtelne, niż np. przy ksenotypach. Antykwy dzielą się przede wszystkim na szeryfowe oraz bezszeryfowe. Czym są szeryfy? To te poziome kreski na końcach liter. Ułatwiają one lekturę, bo pomagają utrzymać wzrok na jednym poziomie. Dlatego też antykwę szeryfową najczęściej spotyka się w składzie tekstu ciągłego, np. beletrystyki.

Poza tym antykwę można podzielić ze względu na wiele innych elementów wyglądu:

  • grubość linii: zmienna czy stała,
  • osie liter okrągłych i „brzuszków”: pionowe lub pochyłe,
  • czy szeryfy są proste, czy też ukośne albo czy zaznaczone są grubą, czy cieńszą linią?

W ten sposób można wyróżnić wiele grup i podgrup. Poza tym profesjonalnie przygotowane fonty mają swoje wersje o różnych grubościach linii oraz alternatywę pochyloną. Chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że edytory tekstu (np. popularny Word) pogrubiają i pochylają nam litery, to w profesjonalnym składzie są to zawsze osobne kroje, tylko występujące razem. Inaczej efekt nie byłby zadowalający.

Poznaliśmy już rodzaje fontów, więc możemy odpowiedzieć na pytanie jak je zestawiać. Należy czynić to dokładnie tak samo, jak w przypadku wszelkich elementów projektów wizualnych, jak np. dobór kolorów lub kształtów. Otóż zestawienia jakichkolwiek elementów zawsze dają jeden z trzech efektów:

  • harmonia,
  • kontrast,
  • konflikt.

Jest to zasada bardzo ogólna i z powodzeniem może być stosowana również poza składem DTP i projektami graficznymi, ale skupmy się na tym aspekcie.

Kiedy mamy do czynienia z harmonią? Na pewno wówczas, gdy używamy w różnych miejscach tego samego kroju, ale zmieniamy jego grubość, stosujemy kursywę, wersaliki, kapitaliki, spacjowanie i tym podobne zabiegi. Skład wykonany harmonijnie jest spokojny i oficjalny. Harmonijnie warto składać np. publikacje naukowe.

Kontrast jest przeciwieństwem harmonii. Zestawienia na zasadzie kontrastu są bardzo efektowne i dynamiczne. Wyobraź sobie pisankę obok grubego kroju bezszeryfowego – to jest efekt! Kontrasty fontowe często są wzmacniane zmianą koloru (lub chociaż odcienia) lub wielkości liter. Gdzie spotyka się kontrasty? To przede wszystkim ulotki, wizytówki, okładki – to te bardziej krzykliwe, ale też w składzie tekstu ciągłego można zauważyć kontrast polegający na używaniu kroju szeryfowego w tekście głównym i bezszeryfowego w tytułach, podtytułach (np. w tytule rozdziału).

Wreszcie konflikt to dla odmiany sytuacja niepożądana, która powstaje wówczas gdy kroje pisma lub inne elementy projektu nie są do siebie podobne na tyle, aby tworzyć harmonię, lecz też nie różnią się tak wyraźnie, aby można było mówić o kontraście. Jest to niepokojący efekt, nie dający przyjemności estetycznej. Najczęściej uzyskuje się go zestawiając ze sobą odmienne, lecz zbyt do siebie podobne antykwy.

Podsumowując można stwierdzić, że odpowiedź na tytułowe pytanie może zostać zawarta w trzech słowach. Jak dobierać kroje czcionek? Harmonijnie lub kontrastowo.

Prawidłowy skład, czyli jak złożyć książkę, aby się ją wygodnie czytało

Dobry skład to nie tylko wygląd książki, ale przede wszystkim wygoda płynnego czytania. Istnieje kilka prostych zasad, które warunkują prawidłowe wykonanie składu. Wszystkie one pomagają czytelnikowi mniej uwagi zwracać na litery – a więcej na treść.

video-skrót artykułu

Podstawową kwestią jest utrzymywanie identycznych wymiarów kolumny tekstu każdej stronie. Nie do zaakceptowania są jakiekolwiek przesunięcia pozycji tekstu na stronie oraz wystawanie liter poza szerokość kolumny. Takie rzeczy po prostu rozpraszałyby czytelnika.

Podczas składania tekstu należy także eliminować wszelkie błędy typograficzne, do których należą między innymi:

  • zbyt duże lub zbyt małe odstępy między wyrazami,
  • zlewające się znaki (np. na styku nawiasu i kursywy),
  • niestosowanie ligatur w wymagających tego sytuacjach (np. w przypadku zbitki liter ,,fi”).

To także powody, dla których do składu używa się specjalistycznego oprogramowania (np. Adobe InDesign lub LaTeX). W edytorach tekstu typu Word nie przygotuje się składu, bo też programy te służą czemuś innemu – po prostu pisaniu.

Nieodzownym elementem dobrego składu są prawidłowo wykonane przeniesienia. Nie wolno dopuszczać, by pojawiały się one w więcej niż trzech kolejnych linijkach tekstu. Nie należy ponadto przenosić dwóch liter słów czteroliterowych, takich jak: do-ba, ro-ku, je-go. Jeśli w słowach typu ,,biało-czerwony”, ,,Curie-Skłodowska” przeniesienie pojawia się na granicy łącznika, to łącznik należy powtórzyć także w nowej linii. Powtarza się także myślnik w wieloczłonowych miejscach wydania (np. Warszawa–Poznań) oraz w przypadku przenoszenia dat (np. 1988–1990).

Poprawne wykonanie składu można ocenić uważnie przyglądając się krawędziom kolumny tekstu – łatwo wówczas wychwycić nieprawidłowości takie jak:

  • jednoliterowe przyimki lub spójniki pozostawione na końcu linijki, czyli przy prawej krawędzi (tzw. sierotki),
  • zbiegi takich samych wyrazów, spójników, przyimków na początku lub końcu kolejnych wersów tekstu.

Zwłaszcza ten drugi przypadek bywa dla czytelnika nieznośny, bo może spowodować „zapętlenie się” w lekturze… jednej linijki. Ponieważ dwie linijki zaczynają się tak samo, to szybko czytając można przeskoczyć do niewłaściwej.

Pozostaje jeszcze kwestia tzw. szewców i bękartów. Pierwszy z tych terminów oznacza w składzie tekstu błąd polegający na pozostawieniu pierwszego wersu nowego akapitu u dołu strony lub kolumny. Z kolei bękart to ostatni wiersz akapitu rozpoczynający nową stronę lub kolumnę. Krótko mówiąc, na danej stronie powinny zawsze znajdować się co najmniej dwie linijki akapitu. W przypadku akapitu składającego się z trzech linii tekstu, musi on znaleźć się w całości na jednej stronie.

Wszystkie te elementy pozwalają odbiorcy czytać z przyjemnością. Uwalniają od nieporozumień i pomagają utrzymać rytm. Dobry skład jest w pewnym sensie przezroczysty, bo jego zadaniem nie jest ładnie wyglądać, ale dobrze działać.

Poczytaj również o dobieraniu krojów czcionki.

Exit mobile version

Korzystając z tej strony, akceptujesz politykę prywatności i wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Dowiedz się więcej

Ciasteczka używane na tej stronie są konieczne do jej prawidłowego działania. Aby dowiedzieć się więcej o sposobie działania serwisu, polityce ochrony danych użytkowników oraz o ciasteczkach (cookies) na tej stronie, zapoznaj się z dokumentem: Polityka prywatności.

Zamknij